http://www.wm.poznan.pl/iks/6_01/hulewicz.html
Hulewiczowie
- Polacy i Europejczycy.
Witold Hulewicz został rozstrzelany w Palmirach koło Warszawy 12
czerwca 1941 roku. Jego brat Jerzy zmarł 1 lipca 1941 roku dowiedziawszy
się, że Witold nie żyje. W tych miesiącach minie
sześćdziesiąta rocznica śmierci Hulewiczów, w
biografiach których szczery patriotyzm łączy się z
miłością do sztuki i literatury.
Ojciec Jerzego i Witolda - Leon Hulewicz, pan na
Kościankach, wychowywał swoje dzieci (czterech synów i trzy
córki) w atmosferze umiłowania wszystkiego co polskie, uczył
je języka polskiego, zapoznawał z literaturą, historią,
geografią. Przeciwstawiał się germanizacji konsekwentnie i
oryginalnie, z prawdziwą zaciętością potomka rodu
Hulewiczów, którego historia sięga XV wieku i wywodzi
się z Wołynia. Dwa razy Leon Hulewicz z pobudek patriotycznych
wdał się w długie procesy sądowe z administracją
niemiecką, odwołując się kolejno do coraz wyższych
instancji sądu, aż do osiągnięcia korzystnego dla siebie
wyroku. Za pierwszym razem chodziło o nazwę wykupionego przez niego z
rąk niemieckich majątku Mielęcin, którego nazwę
chciano przekształcić na zniemczony Mielencin. W drugim przypadku
spór toczył się o akt urodzenia córki Leona,
który domagał się polskiej pisowni imienia Katarzyna, podczas
gdy urzędnik stanu cywilnego upierał się przy Katherine. Te błahe, zdawałoby się, przypadki obrazują
codzienny, mozolny i świadomy wysiłek, by pozostać Polakiem,
zachować język i ziemię. Jego synowie - Jerzy i Witold - odegrali
szczególną rolę w historii Wielkopolski nie tylko jako ci,
którzy wywalczyli dla niej niepodległość, ale przede
wszystkim usiłowali przybliżyć rodakom różnorodne i
bogate osiągnięcia literatury i sztuki światowej,
poszerzyć horyzonty intelektualne, zachęcić do poszukiwań
estetycznych.
Już młodzieńcze lata Jerzego Hulewicza obfitują w dramatyczne i barwne szczegóły. Najstarszy
spośród braci Hulewiczów, urodzony
w 1886 roku, został usunięty z gimnazjum w Trzemesznie za udział w tajnym Związku Samokształcenia i Kole Towarzystwa im. Tomasza Zana (do których należeli też pozostali bracia Hulewiczowie). Nie tylko uniemożliwiało mu to dalszą naukę i studia na terenie Rzeszy Niemieckiej, ale groziło wcieleniem na okres trzech lat, w stopniu szeregowego, do armii niemieckiej. Z tej niewesołej sytuacji znalazł wyjście Leon Hulewicz, który załatwił skreślenie syna z listy obywateli państwa pruskiego i starał się dla niego o obywatelstwo austriackie. Przedłużające się formalności spowodowały, że
Jerzy skończył gimnazjum we Lwowie, podjął studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie i Paryżu, nie
posiadając ani dowodu osobistego, ani paszportu i nie będąc formalnie obywatelem żadnego państwa. W
Paryżu odniósł pierwsze sukcesy jako malarz i grafik, jego
prace wystawiano na Paryskim Salonie Wiosennym. Po śmierci ojca Jerzy
objął rodzinne Kościanki (gdzie Leon w 1884 na fundamentach
dawnej rezydencji wybudował fantazyjny dworek według projektu
Gorgolewskiego), które przez krótki okres staną się
stolicą polskiego ekspresjonizmu. Jako pisarz debiutował Dialogami
estetycznymi wydanymi w roku 1910. Razem z braćmi Bohdanem i Witoldem
powołał w Poznaniu do życia Spółkę
Wydawniczą "Ostoja" (1916-1922), a od roku 1917, z jego
inicjatywy i dzięki finansowemu wsparciu, zaczął ukazywać
się dwutygodnik Zdrój. Jerzy, okrzyknięty przez
Przybyszewskiego "jedynym, szczerym i fanatycznym wyznawcą
ekspresjonizmu", był redaktorem naczelnym i kierownikiem artystycznym
Zdroju do momentu zamknięcia pisma w 1922 roku. W założeniach
miało to być czasopismo nadrzędne wobec różnorakich
tendencji artystycznych, "własność wszystkich
twórców polskich", gdzie prezentowano by na
równorzędnych prawach rozmaite nurty, tendencje, style w
literaturze i sztuce. Z czasem Zdrój przekształcił się w
organ programowy dwóch grup artystycznych: grupy Bunt skupiającej
malarzy i poetów, i literackiej grupy Zdrój - stąd biło
na całą Polskę źródło idei
ekspresjonistycznych. Jak pisze we wstępie do książki
Zagasły "brzask epoki" Józef Ratajczak: "Redakcja
pragnęła związać swoich wielkopolskich czytelników z
resztą podzielonej zaborczymi kordonami ojczyzny i dzięki temu
sięgnęła pełną garścią po
twórczość polskich pisarzy, którzy rozbity kraj scalali
w polskim słowie i pieczołowicie pielęgnowali jedność
duszy narodu". Na łamach czasopisma publikowano - obok
twórczości takich pisarzy jak Berent, Miriam, Przerwa-Tetmajer,
Kasprowicz, Porębowicz, Przybyszewski, wybitnych twórców
młodopolskich - utwory młodych poetów z grupy Bunt: Adama
Bederskiego i Stanisława Kubickiego, a później, obok poezji
Skamandrytów, wiersze członków grupy Zdrój: Jana
Stura, Zenona Kosidowskiego, Józefa Wittlina, Emila Zegadłowicza,
Jerzego i Witolda Hulewiczów. "A dodać trzeba, że
twórczość rodzimą wzbogacały wydatnie równie
różnorodne przekłady z francuskich i rosyjskich
symbolistów oraz włoskich futurystów, z poezji czeskiej i
niemieckiej, przy jednoczesnym sięganiu do Biblii i starych ksiąg
hinduskich".
Helena z Kaczkowskich i Leon Hulewiczowie, rodzice Jerzego i Witolda.
Dla Jerzego Hulewicza, wydawcy, redaktora, organizatora wystaw malarskich i
wieczorów poetyckich, "wiecznego rewolucjonisty,
występującego przeciwko powszechnie uznanym poglądom i
prądom" (opinia szwagra, Zygmunta Karpińskiego) był to
jednocześnie okres najbardziej owocny artystycznie. W latach 1920-1922
powstały wszystkie dramaty Jerzego Hulewicza: Kain, Śluby ziemi,
Wiano, Bolesław Śmiały, Joachim Achim, Aruna, a także
komentarz filozoficzny do Ewangelii św. Jana - Ego eimi. Spod pędzla
wyszedł cykl płócien pod tytułem Ludzie bezdomni, ze
sprzedaży których dochód przeznaczył na rzecz ofiar
wojny. Po zakończeniu wojny namalował szereg obrazów w duchu
ekspresjonistycznym (m.in. Łuczników, Płonący wiatrak,
Las). W Zdroju rozpoczął swoją działalność
pisarską Witold Hulewicz, najmłodszy spośród braci,
który w chwili wybuchu pierwszej wojny światowej miał zaledwie
lat dziewiętnaście i z frontu francuskiego przesyłał do
Poznania swoje impresje poetyckie, (zebrane później w tomiku
Płomień w garści), tutaj publikował także swoje
przekłady, felietony i recenzje muzyczne. W późniejszym
okresie porzucił swój literacki pseudonim Olwid i już pod
własnym nazwiskiem wydał między innymi tomiki poetyckie Sonety
instrumentalne (1928), Lament królewski (1929), Miasto pod chmurami
(1931), książkę o Beethovenie Przybłęda boży
(1939), powieść Gniazdo żelaznego wilka (1936) oraz kontynuował
twórczość przekładową (dzieł takich pisarzy jak:
R. Tagore, J. W. Goethe, P. Valéry, T.Mann, H. Kleist, a przede
wszystkim R. M. Rilke).
Bracia Hulewiczowie nie tylko podzielali upodobania artystyczne, talenty
literackie i organizacyjne, ale równie sprawnie jak piórem,
władali bronią i z typowym dla nich zaangażowaniem
włączyli się do walki zbrojnej o niepodległość
Wielkopolski i Polski. Bohdan Hulewicz, który pod pseudonimem Nowina
zamieszczał szkice i wiersze na łamach Zdroju, wziął udział
w udanym "zamachu na ratusz", współtworzył polskie
oddziały wojskowe i pełnił w czasie powstania wielkopolskiego
funkcję szefa Wydziału Operacyjnego w sztabie Dowództwa
Głównego. Witold Hulewicz, który powrócił w 1918
roku do Poznania z zamiarem kontynuowania studiów humanistycznych i
muzycznych, w chwili wybuchu powstania wspólnie z porucznikiem Jasnochem
organizował pierwszą kompanię łączności, a do
nauki powrócił już w stopniu kapitana, studiując kolejno
na Uniwersytecie Poznańskim i w Paryżu na Sorbonie. Jerzy Hulewicz
włączył się do życia politycznego i walki
niepodległościowej na stanowisku kierownika Wydziału Prasowego w
Tajnym Sztabie Wojskowym, działającym z inspiracji Piłsudskiego.
Jerzy Hulewicz, znak ozdobny Zdroju.
Już po odzyskaniu niepodległości, w roku 1921 Jerzy i Witold
byli inicjatorami założenia poznańskiego oddziału
Związku Zawodowego Literatów Polskich. Ciosem dla całej
rodziny Hulewiczów była utrata Kościanek, które nie
udźwignęły ciężaru finansowania Zdroju i
spółki "Ostoja". Jerzy Hulewicz po okresie
administrowania cudzymi majątkami (w tym czasie powstają szkice jego
powieści: Córka Oxymoronu, Szaruga, Czarna fala i zbiór
nowel Dzieje Utana) osiada na stałe w Warszawie (1926), gdzie obejmuje
dział literacki w Kurierze Porannym i na stałe
współpracuje z redakcją Zwierciadła, otwiera także
prywatną szkołę malarską. W żadnej z tych dziedzin ani
w malarstwie, ani w twórczości literackiej nie osiąga już
dawnych sukcesów. Natomiast jego brat Witold w okresie
międzywojennym, dzięki swojej energii, pracowitości,
zmysłowi organizacyjnemu i wytrwałości, wpływał na
kształt życia kulturalnego dwóch miast - Wilna i Warszawy.
Pracował w wileńskiej rozgłośni najpierw jako kierownik, a
następnie dyrektor programowy. Udało mu się tam zaprosić do
współpracy najlepszych aktorów, muzyków,
autorów. Założył
Związek Zawodowy Literatów i był kolejno jego sekretarzem i
prezesem. Prezesował także Radzie Wileńskich Zrzeszeń
Artystycznych. Wydawał Tygodnik Wileński poświęcony
kulturze i sztuce, w którym dzięki jego staraniom, obok miejscowych
twórców, publikowali swoje utwory m.in. Boy-Żeleński,
Jan Kasprowicz, Leopold Staff. Znalazł jeszcze czas, by jako kierownik
literacki, wspomagać w artystycznych poszukiwaniach, twórców
zespołu teatralnego Reduta, Juliusza Osterwę i Mieczysława
Limanowskiego. W1934 roku przeniósł się do Warszawy, by
zostać kierownikiem Wydziału Literackiego Polskiego Radia. Był
twórcą radiowego teatru wyobraźni i tym, który wprowadził
na stałe do programu audycji radiowych słuchowiska teatralne.
Objął też stanowisko wiceprezesa Zarządu Oddziału
Warszawskiego Związku Zawodowego Literatów Polskich. Z prawdziwie
wielkopolską systematycznością i pragmatyzmem, pełen
inicjatywy i zapału, podejmował każde nowe wyzwanie. Nie
przysporzyło mu to jednak ani uznania, ani zwolenników,
wszędzie egzystował na prawach obcego. W Wilnie był
poznańskim Niemcem, a w Warszawie postrzegano go jako wileńczuka.
Witold Hulewicz ok. 1920 r.
W czasie okupacji Witold Hulewicz wydawał konspiracyjne pismo Polska
żyje, za co został aresztowany w 1940 roku. Po dziesięciu
miesiącach męczarni, do końca milcząc, mimo
ciężkich przesłuchań, 12 czerwca 1941 roku został
zastrzelony. Jerzy Hulewicz, który także w czasie wojny
pracował przy wydawaniu prasy podziemnej, przeżył go zaledwie o
parę dni. Dowiedział się o śmierci ukochanego,
najmłodszego brata 1 lipca 1941 roku, kiedy koledzy ze Związku
Zawodowego Literatów, nieświadomi, że hiobowa wieść
nie dotarła jeszcze do tego domu, przyszli ustalić
szczegóły nabożeństwa żałobnego. Imiona Jerzego
i Witolda pojawiły się na jednej klepsydrze.
Bracia Hulewiczowie w perspektywie początków XXI wieku jawią
się nam i Polakami, i Europejczykami. Ich głęboki patriotyzm nie
był w konflikcie z otwartością na inne kultury, w tym na
kulturę niemiecką. Zresztą wielokulturowość,
rozumianą bardzo nowocześnie, Hulewiczowie uczynili jednym ze
znaków rozpoznawczych Zdroju. Jak pisał Sergiusz Sterna-Wachowiak,
redaktor i wydawca serii eseistycznych Tropami pisarzy na Kresach zachodnich i
Wielkopolski parnas literacki - na historycznym polskim pograniczu zachodnim
wiele zjawisk artystycznych, kulturowych, religijnych - średniowieczne
dziedzictwo cysterskie, wielkopolski renesans, dolnośląski barok,
romantyzm wielkopolskich mesjanistów i właśnie Zdrój
Hulewiczów - stanowi dla nas wyzwanie przez swą
otwartość, dialogowość, prawdziwą
europejskość.
Izabela Przyłuska
Jerzy Hulewicz, Autoportret, drzeworyt.
Wykorzystano opracowania:
Józef Ratajczak, Zagasły "brzask epoki", Poznań
1980; Wielkopolski słownik biograficzny, red. Antoni Gąsiorowski,
Jerzy Topolski, Warszawa 1981; Zbigniew Zakrzewski, Wielkopolanie w kulturze
polskiej, Poznań 1992.
http://www.wm.poznan.pl/iks/6_01/hulewicz.html