HULEWICZ Witold Grzegorz Andrzej
(1895-1941). HULEWICZ Witold
Grzegorz Andrzej (1895-1941), oficer oddziałów
łączności i lotnictwa, kpt. Wojska Polskiego, poeta.
Urodził się 26 listopada 1895 r. w Kościankach (k.
Wrześni), w rodzinie ziemianina Leona i Heleny z Kaczkowskich. Do
gimnazjum uczęszczał w Trzemesznie i Śremie, gdzie
uzyskał świadectwo dojrzałości. Członek skautingu i
kółka samokształceniowego Towarzystwa Tomasza Zana. 12 VIII
1914 r. został powołany do wojska niemieckiego, z przydziałem
do Fortecznego Oddziału Telegraficznego w Poznaniu. Na froncie (od l V 1915)
służył w dywizyjnym oddziale telegraficznym w Polsce, Belgii i
Francji. 11 IX 1918 r. mianowany został ppor. Od 15 grudnia 1918 r.
związany był z grupą M. Palucha. Od 6 I do 30 I 1919 r.
był adiutantem Okręgu Wojskowego I w Poznaniu; objął
dowództwo plutonu w kompanii telegraficznej l Baonu Telegraficznego
Wielkopolskiego (30 I). 1 kwietnia objął dowództwo 4
kompanii telegraficznej przy 3 Dywizji Strzelców Wielkopolskich na
froncie płd. w Jarocinie. Dekretem Komisariatu NRL nr 88 poz. 155 (z 5 V
1919) mianowany został por. (ze starszeństwem od 1 X 1915). 15
sierpnia odkomenderowany został do redakcji "Wiedzy
Technicznej", skąd 15 VI 1920 r. przydzielono go jako adiutanta do
Ochotniczej Eskadry Lotniczej na Ławicy w Poznaniu. Był referentem
regulaminów i wyszkolenia w Sekcji Wojsk Lotniczych II Departamentu
Ministerstwa Spraw Wojskowych (od 15 X). Ponownie został redaktorem w
"Wiedzy Technicznej", z przydziałem do sztabu DOGen. w
Poznaniu (1 II-19 X). 1 IV 1921 r. mianowany został kpt., a 19 X 1921 r.
zwolniono go do rezerwy. Rozpoczął studia polonistyczne i
muzykologiczne na UP, a następnie na uniwersytecie w Wilnie, gdzie w
1925 r. uzyskał absolutorium na Wydziale Filozoficznym. Był jednym
z inicjatorów i założycieli Spółki Wydawniczej "Ostoja",
współwydawcą i stałym współpracownikiem
dwutygodnika "Zdrój". W 1921 r. z bratem Jerzym
utworzył oddział poznański Związku Zawodowego
Literatów Polskich. W 1925 r. przeniósł się do
Warszawy, gdzie był współzałożycielem
księgarni wydawniczej. Następnie podjął pracę w
Polskim Radiu w Wilnie i Warszawie. Po kapitulacji Warszawy w 1939 r.
był jednym z organizatorów prasy podziemnej,
współzałożycielem pisma "Polska Żyje". Aresztowany
przez gestapo we wrześniu, został przewieziony na Pawiak,
następnie poddawany okrutnym torturom. Rozstrzelano go w Palmirach 12
czerwca 1941 r. Był odznaczony Orderem Odrodzenia Polski V kl., Medalem
Niepodległości, Złotym Krzyżem Zasługi. Związek
małżeński zawarł z Anna Karpińską, z
którą miał córkę Agnieszkę (1922). Powtórnie
ożenił się ze Stefanią Ossowską. http://www.poznan.pl/powstanie/hi_biografie/biografie_hulewicz.html WIELKIE RZECZY ZROZUMIENIE. Korespondencja Jerzego, Witolda i Wandy Hulewiczów z Emilem
Zegadłowiczem (1918-1938) Opracował i wstępem opatrzył
Mirosław Wójcik wydanie I,
oprawa twarda, ilustracje czarno-białe, 307 s. ISBN 978-83-06-03162-1 Korespondencja rodziny Hulewiczów z
Zegadłowiczem ma charakter unikatowy – odkrywa historię pisma
„Zdrój” oraz prehistorię działań literackich Emila
Zegadłowicza. Przynosi bezcenne informacje o jego pracy poetyckiej,
translatorskiej, redakcyjnej, radiowej oraz o wydarzeniach z życia
osobistego, pozwalających w nowym świetle zobaczyć
bohaterów listów oraz inne postaci z panteonu literackiego. Do
istniejącej wiedzy dodaje informacje o wielu faktach ówczesnego życia
artystycznego, wskazuje nieznane dotąd powiązania
ekspresjonistów oraz grupy Skamander. I – co najciekawsze – pozwala
zajrzeć za kulisy świata literackiego i kulturalnego
początków II Rzeczpospolitej. (...) Całość
została znakomicie opracowana pod względem filologicznym i
edytorskim. Przypisy i komentarze do zamieszczonych dokumentów,
które stanowią istotną część
książki, są bezsprzecznym osiągnięciem prof.
Mirosława Wójcika. Z
recenzji prof. dr. hab. Włodzimierza Boleckiego LISTY
JERZEGO, WITOLDA I WANDY HULEWICZÓW DO EMILA ZEGADŁOWICZA. czyli, o
„rozciągłości wątków przyjaźni między
Kościankami a Gorzeniem” Witold
Hulewicz do Emila Zegadłowicza. Przyjaźń
Emila Zegadłowicza z Witoldem Hulewiczem jest naturalną
konsekwencją współpracy gorzeńskiego poety ze „Zdrojem”
i towarzyskich kontaktów ze środowiskiem Kościanek. Pierwotnie
oficjalne stosunki zawodowe (redakcyjne i wydawnicze) około 1925 roku
przeszły w fazę serdecznej znajomości. Publikujący pod pseudonimem Olwid Witold Hulewicz był
młodszym o dziewięć lat bratem Jerzego. Kiedy rozpoczynała się listowna
znajomość Zegadłowicza z redaktorem „Zdroju”, Witold
parał się żołnierką: w latach Wielkiej Wojny
służył w armii niemieckiej, potem wziął udział
w powstaniu wielkopolskim (1919). Po powrocie do Kościanek
wspomagał Jerzego w pracach wydawniczych „Zdroju” – w tym
właśnie czasie, 27 kwietnia 1920 roku, napisał po raz pierwszy
do Zegadłowicza, prosząc go o wzięcie udziału w
organizowanym w Warszawie wieczorze ekspresjonistów poznańskich. Po
kilkuletniej przerwie w korespondencji Witold napisał ponownie z Wilna. Z
miastem tym związał się w 1924 roku, na dłużej
osiadł tu dwa lata później. W niedługim czasie dał
się poznać jako nader ambitny i skuteczny animator życia
kulturalnego stolicy polskich Kresów Wschodnich: zorganizował tu
Związek Zawodowy Literatów Polskich (i objął jego
prezesurę), przyjął obowiązki kierownika literackiego
teatru Reduta, kierownika literackiego Wileńskiego Radia,
zainicjował tradycję Wileńskich Śród Literackich –
urządzanych w Celi Konrada cotygodniowych spotkań polskiego i
zagranicznego środowiska artystycznego. Mimo licznych
obowiązków nie zaniedbywał twórczości
oryginalnej, w której łączył zainteresowania poety i
muzyka, miłośnika Beethovena i tłumacza poezji Rainera Marii
Rilkego. W1935 roku opuścił Wilno, obejmując w Warszawie
stanowisko kierownika działu literackiego Polskiego Radia. Wkrótce
po wybuchu wojny został aresztowany za udział w
działalności konspiracyjnej. Zginął, rozstrzelany przez
hitlerowców w Palmirach, 12 czerwca 1941 roku. Ożywiona w latach dwudziestych korespondencja wzajemna dotyczyła współpracy Zegadłowicza z redagowanymi przez Witolda pismami
(projektowaną nową serią wydawniczą „Zdroju” oraz „Tygodnikiem Wileńskim”) oraz – po przeniesieniu się
Witolda do Wilna i podjęciu przezeń obowiązków kierownika
literackiego Reduty
– twórczości scenicznej
autora Lampki oliwnej.
Jak można się
domyślać, znaczną rolę w zbliżeniu Hulewicza z
Zegadłowiczem odegrały kontakty osobiste poetów, a
zwłaszcza kilkudniowa wizyta Zegadłowicza w Wilnie w lutym 1926
roku oraz trzymiesięczny pobyt autora Przybłędy Bożego w
Gorzeniu Górnym w lecie tego samego roku. Emil Zegadłowicz odwiedził Wilno w lutym 1926 roku, korzystając z zaproszenia Witolda,
który 7 stycznia informował o wyznaczonym na
12 lutego terminie premierowego wystawienia sztuki gorzeńskiego dramaturga
pt. Głaz
graniczny w teatrze Reduta. Zachowana prywatna korespondencja pisarza pozwala
sądzić, iż w Wilnie znalazł Zegadłowicz
zarówno świetną atmosferę artystyczną, jak i
życzliwość przyjaciół: Witolda Hulewicza oraz
członków zespołu Reduty. 11 lutego 1926 roku tak
opisywał swe wileńskie wrażenia w liście do swej
wieloletniej opiekunki, Wandy Kaiszarowej: „W Wilnie
jestem od dni dziesięciu – atmosfera tutaj czysta i bardzo szlachetna. Pracuję
i z tym jest dobrze. [...] Wilno jest miastem przedziwnym i pięknym. Cudowny
Obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej rozsiewa swe
błogosławieństwo nad tą ziemią kresową; obraz
jest cudowny; przywiozę reprodukcję. Modliłem się tam o
zdrowie dla Was i to przemienienie i rozkwit serc, który daje
najszczęśliwszą łączność. Co do
spraw teatralnych: Głaz [graniczny] pójdzie z końcem
miesiąca – a Nawiedzeni z końcem marca. Jak czasem
zarządzę – nie wiem jeszcze – chciałbym, żeby żona
przyjechała do Wilna na koniec lutego (o ile wpierw nie przyjadę) –
tak to rozstrzygnąłem w sumieniu – nigdy w niczyje serce nie
wątpić- to jest nakaz boży – inaczej być nie może; a
tu wyczuwam specjalnie warunki odrodzenia się duchowego. [...] Mrozy w
Wilnie duże – spójrz na mapę – a zobaczysz, jak to miasto
jest północne” (list z 11 lutego 1926 roku) [115.7]. Zegadłowicz szukał w tym czasie w Wilnie nie tylko wrażeń estetycznych, ale również rozwiązania nader delikatnych problemów rodzinnych. Enigmatyczne sformułowania:
„przemienienie i rozkwit serc” czy „odrodzenie duchowe”, dotyczą
komplikujących się stosunków małżeńskich
pisarza, spowodowanych obecnością w życiu Zegadłowicza
Stanisławy Wysockiej. Dla Marii Zegadłowiczowej nie było
tajemnicą, iż wielką tragiczkę łączą z jej
mężem nie tylko więzi artystyczne. Termin wileńskiej premiery Głazu granicznego nie został
dotrzymany (podobnie jak i kilka następnych) i Zegadłowicz wyjechał z Wilna, nie zobaczywszy swego dramatu w Teatrze na Pohulance.
Głaz graniczny
miał tu premierę dopiero 19 kwietnia 1926 roku, a nieobecny na niej
autor mógł podziwiać wystawienie swego dzieła jedynie
na fotosach wykonanych przez Jana Bułhaka. Wspomnianego w liście
Zegadłowicza dramatu Nawiedzeni Reduta nie wystawiła nigdy. Podobny
los spotkał obiecywane przez Witolda wystawienie Betsaby... Kilka miesięcy po wileńskiej wizycie Zegadłowicza Witold Hulewicz odwiedził Gorzeń Górny. Jeszcze przed przyjazdem zapewniał
„brata Emila” o odczuwanym pokrewieństwie artystycznych dusz –
silniejszym niż więzy rodzinne („wiesz, że ja z Tobą –
nie jak z bratem – nie –: bliżej niż z bratem” – list z 19 kwietnia
1926 roku), a wyjechawszy z Gorzenia, pisał po miesiącu: „Myśl
moja błądzi między Zaskawiem a Zbywaczówką,
między Dzwonkiem a Grodziskiem, tuła się i tłucze
skrzydłami, smętna, smętna... Gdyby na ziemi były same
Emile, a mapa świata wykazywała same tylko Gorzenie, kwestia
wiecznej szczęśliwości byłaby nie najgorzej
rozwiązana, bez uciekania się do zaświatów...” (list
z 30 września 1926 roku). Emil Zegadłowicz przyszedł z pomocą nie tylko w zorganizowaniu Witoldowi warunków do pracy nad powstającą w tym czasie monografią Beethovena, ale także ułatwił mu – w okresie poważnych kłopotów rodzinnych przyjaciela – zapewnienie opieki nad córką. W tym czasie Witold, opuszczony przez małżonkę, która usiłowała za wszelką cenę zatrzymać przy sobie ich córkę, zmuszony był zapewnić Jagience (Agnieszce) należytą opiekę. Wobec groźby kolejnego porwania dziecka, Zegadłowicz przystał na pobyt w Gorzeniu ojca z córką, i dodatkowo – Heleny Hulewiczowej, matki Witolda i Jerzego. http://mswojcik.thatswho.im/materials-publikacje_ezhul.html |